Powinien być w miarę nowy, wyposażony w systemy bezpieczeństwa a pod maską winien znajdować się silnik o niezbyt dużej pojemności, co pozwoli zaoszczędzić na ubezpieczeniu. Tak wyobrażają sobie samochód dla młodego człowieka doświadczeni kierowcy.
Każdy z nich zna warunki panujące na drogach oraz koszty utrzymania samochodu. A jak widzą ten temat główni zainteresowani, czyli młodzi kierowcy? Okazało się, że jest niestety inaczej.
W ubiegłym roku jedna z czołowych, ubezpieczeniowych porównywarek zestawiła preferencje osób
w wieku 18-25 lat, korzystających z ich aplikacji. Okazało się, że markami najczęściej wybieranymi przez młodych kierowców są duże pojemnościowo i leciwe Audi, BMW, Mercedesy i VW. Od trzech dekad nic się nie zmienia. Młodzi kierowcy zamiast dobrze wyposażonego około 6-9 letniego subkompakta, lub kompakta, wolą jeździć o dekadę starszym pojazdem klasy średniej lub wyższej średniej. Mimo tego, że zapłacą wysokie ubezpieczenie. Nie biorą też pod uwagę, że takie samochody wymagają kosztownych napraw.
Ostatnio natknąłem się w zaprzyjaźnionym, całkiem nieźle prosperującym warsztacie samochodowym, na pozbawione silnika, kilkunastoletnie Audi A4. Jego właściciel, jeżdżący na co dzień Peugeotem 308, powiedział mi, że pojazd należy do … jego córki, która aktualnie zbiera na rozrząd, którego wymiana kosztuje w tym modelu 8 tysięcy złotych i z tego powodu nie sprawi już sobie letnich opon – czyli – oszczędzi na bezpieczeństwie.
Specjaliści DEKRA przeprowadzili akcję bezpłatnej kontroli pojazdów użytkowanych przez młodych kierowców, z której wynikło, że średni wiek użytkowanych przez nich pojazdów to 11 lat, a średni przebieg – 165 tys. km. Tylko 27 proc. aut nie miało żadnej usterki, pozostałe 73 proc. miało co najmniej jedną. Średnio na auto przypadło 1,6 usterki. Wraz z wiekiem pojazdów odsetek wykrytych usterek wzrastał, np. w przypadku samochodów 13-15-letnich dochodził do blisko 80 proc. Najwięcej pojazdów – prawie 50 proc. – miało usterki układu zawieszenia i układu kierowniczego, ponad 25 proc. – związane z układem hamulcowym,
a ponad 30 proc. – z oświetleniem.
I tu kłania się przypadek wspomnianego Audi. Specjaliści programu „Mistrzowie w drodze”, który promuje bezpieczną i zgodną z przepisami jazdę samochodem, radzą, aby zamiast celować w duży i szybki, ale za to stary samochód, kupić sobie coś mniejszego? Ceny używanych samochodów idą co prawda w pandemii ciągle do góry, jednak proporcje się nie zmieniają. Za około 15 tysięcy złotych możemy kupić albo 15 letnie BMW z przebiegiem 200 – 300 kilometrów, albo wspomniane Grande Punto, z roczników 2012 – 2015, z przebiegiem około 100 000 kilometrów.
Który samochód będzie bardziej bezawaryjny? Naprawy którego będą kosztować mniej? Według „Mistrzów w drodze” odpowiedź jest dosyć prosta a z pewnością wśród samochodów segmentu „B” i „C” znajdzie się coś w miarę świeżego i atrakcyjnego, co nie będzie rujnować portfela. Zaoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć nie tylko na nowe opony, fajny rower, czy na przykład przyjemny wyjazd.
I jeszcze na koniec…
Czytając ten tekst pomyślicie sobie Państwo: „Ciekawe czym jeździ ten, który zebrał te mądrości – Bartosz Gondek? Z pewnością sam nijak nie trzyma się rozwiązań, które proponują najmłodszym entuzjastom motoryzacji. Otóż nie. Jeżdżę sobie na co dzień tanią w eksploatacji, mniej niż 10 letnią Alfą MiTo z podstawowym silnikiem 1.4, który w zupełności wystarcza do tego, aby też złapać mandat. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczam zaś na przygodę z zabytkową motoryzacją. Taką, gdzie też nie trzeba szybko jeździć, aby wszyscy z uśmiechem odwracali głowy.